Nazywam się Stasiu Fons, urodziłem się w Dniu Dziecka 2001 roku. Jestem niezwyczajnym dzieckiem – bo jestem dzieckiem autystycznym. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się o mnie czegoś więcej ZAPRASZAM – poczytajcie !!!
niedziela, 6 grudnia 2009
Mikołaj o nas nie zapomniał...
Z samego rana ruszyły poszukiwania prezentów. Janek znalazł i swój i Stasia. Dzień pochmurny, ponury i senny. Cały dzień spędziliśmy w domu, chłopcy bawili się prezentami, a my odpoczęliśmy trochę. Święta zbliżają się wielkimi krokami, dom zaczyna już nabierać Świątecznych barw, na oknach pojawiły się ozdoby, rozesłaliśmy pierwszą turę podziękowań i kartek. Jak co roku snujemy plany co przygotować, jakie ciasta upiec i ile w tym roku trzeba będzie ulepić pierogów. Deklaracja pomocy złożona, jak to będzie - zobaczymy...
wtorek, 15 września 2009
W szkole fajnie jest!
To prawda. Po pierwszych dwóch tygodniach mogę powiedzieć z całą pewnością, że Stasiu jest w miejscu gdzie czuje się dobrze i jest szczęśliwy.
Bardzo obawiałam się tych zmian (nowa szkoła, nowa Pani, nowe dzieci, nowe miejsca, dojazd autobusem) ale niepotrzebnie.
Staś 1 września poznał swoją wychowawczynię - Panią Olę i sześcioro dzieci, które razem ze Stasiem stanowią klasę pierwszą. Szkoła znajduje się w Jastrowiu (19 km od domu). Codziennie rano Stasiu wsiada do autobusu i razem z innymi dziećmi ze Złotowa jedzie do szkoły.
Po zakończeniu zajęć lekcyjnych, dzieci razem z Panią idą na obiad. Staś zostaje jeszcze kilka godzin w szkole, abyśmy go mogli odebrać po zakończonej naszej pracy. Inne dzieci wracają do Złotowa po godzinie 14:00. Okazało się, że jesteśmy jedynimi rodzicami gdzie mama i tata pracuje. Inni rodzice (przeważnie mamy) nie pracują i mogą dzieci odbierać wcześniej.
Staś ok 16:00 wraca z nami do domu.
Widać, że nowy plan dnia jest absorbujący, bo czasami Staszek kładzie się na tapczanie i odpoczywa, ale nie jest smutny i nie płacze. Czasami nie chce mu się rano wstać (ale ja też tak czasami mam...).
Wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze. Szkoła ma bogatą ofertę zajęć rewalidacyjnych, sporo zajęć sportowych i plastycznych. Jest w niej cicho, czysto, przyjemnie, dzieci są pod stałą opieką wychowawców, sale są bogato wyposażone w sprzęt.
Na razie mam same dobre informacje.
Bardzo obawiałam się tych zmian (nowa szkoła, nowa Pani, nowe dzieci, nowe miejsca, dojazd autobusem) ale niepotrzebnie.
Staś 1 września poznał swoją wychowawczynię - Panią Olę i sześcioro dzieci, które razem ze Stasiem stanowią klasę pierwszą. Szkoła znajduje się w Jastrowiu (19 km od domu). Codziennie rano Stasiu wsiada do autobusu i razem z innymi dziećmi ze Złotowa jedzie do szkoły.
Po zakończeniu zajęć lekcyjnych, dzieci razem z Panią idą na obiad. Staś zostaje jeszcze kilka godzin w szkole, abyśmy go mogli odebrać po zakończonej naszej pracy. Inne dzieci wracają do Złotowa po godzinie 14:00. Okazało się, że jesteśmy jedynimi rodzicami gdzie mama i tata pracuje. Inni rodzice (przeważnie mamy) nie pracują i mogą dzieci odbierać wcześniej.
Staś ok 16:00 wraca z nami do domu.
Widać, że nowy plan dnia jest absorbujący, bo czasami Staszek kładzie się na tapczanie i odpoczywa, ale nie jest smutny i nie płacze. Czasami nie chce mu się rano wstać (ale ja też tak czasami mam...).
Wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze. Szkoła ma bogatą ofertę zajęć rewalidacyjnych, sporo zajęć sportowych i plastycznych. Jest w niej cicho, czysto, przyjemnie, dzieci są pod stałą opieką wychowawców, sale są bogato wyposażone w sprzęt.
Na razie mam same dobre informacje.
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
A teraz osiągnięcia kulinarne!
Przepyszne wiatraczki! Polecam - przepis dostępny u mojej mamy.
Robi się je bardzo przyjemnie, a zjada jeszcze przyjemniej...
Koniec wakacji...
Było fajnie, pod każdym względem. Chłopaki zaskakiwały mnie niespodziankami. Janek o ciut, ciut wydoroślał, Staszek miewał trudne chwile, ale któż ich nie miewa. Turnus rehabilitacyjny w Korbielowie, najlepszy z dotychczasowych, półkolonie pod znakiem uśmiechniętej buzi, ostatni dzień pod opieką babci, która znając możliwości Stasia stresowała się okropnie upłynął pod znakiem zabawy i spokoju. Nawet sobotnia wizyta w cyrku też nie dała mi powodów do stresów i zmartwień. Staś bardzo przeżywał popisy akrobatów, a zapytany co mu się najbardziej podobało odpowiadał - klauni. Janek też doszedł do wniosku, że Staś nie różnił się od innych dzieci i że warto było przyjść.Generalnie było super !
Jutro przed nami jednak poważna próba ... Pierwszy raz w szkole. Stasiu został pierwszoklasistą... Co będzie dalej ... nie wiem. A boję się strasznie...
Jutro przed nami jednak poważna próba ... Pierwszy raz w szkole. Stasiu został pierwszoklasistą... Co będzie dalej ... nie wiem. A boję się strasznie...
piątek, 28 sierpnia 2009
środa, 12 sierpnia 2009
Złe informacje dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi.
Rp.pl donosi:
Jak tu normalnie żyć ?
Po przeczytaniu powyższego komunikatu "ręce opadają".
Czy Ci którzy nie demonstrują przed parlamentem, nie wpuszczają do sal sejmowych świnek czy kóz i nie wysypują na warszawskie ulice zboża są niewidoczni ?
Jak można przez trzy lata nic nie zrobić dla tych najbardziej pokrzywdzonych przez życie, a po trzech latach zafundować im takie same trzy lata kolejne w biedzie i upokorzeniu (z jedną zmianą dotyczącą świadczenia pielęgnacyjnego)...
Brak słów.
Nie dziwię się rodzinom, które w akcie desperacji oddają swoich chorych bliskich do Domów Opieki Społecznej. Takie domy otrzymują ok. 2.500 zł na każdego podopiecznego z budżetu państwa ( nie upewniając się nawet czy te pieniądze są odpowiednio zagospodarowane i czy nie jest tak jak w DPS w Radości), a matka , ojciec, brat czy siostra za to że kocha, pielęgnuje, żywi, przewija, karmi, uczy, gotuje, prowadzi najbardziej skuteczną terapię jaką jest pobyt wśród innych kochających osób otrzymuje ..... 520 złotych.
BRAWO Panie Premierze, BRAWO Pani Fedak, BRAWO, BRAWO, BRAWO - WSZYSCY POSŁOWIE - OBYŚCIE DRODZY DECYDENCI NIE MUSIELI BYĆ W CHWILACH NAJWIĘKSZEJ POTRZEBY W DOMACH POMOCY SPOŁECZNEJ...
"Zapadły ostateczne decyzje co do wysokości wsparcia dla rodzin w kolejnym okresie zasiłkowym, rozpoczynającym się 1 listopada. Rząd zdecydował o podwyższeniu świadczenia pielęgnacyjnego z 420 zł do 520 zł.I to jedyna dobra wiadomość dla beneficjentów. Nie zgodził się bowiem na proponowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podniesienie kryteriów dochodowych. Pozostają więc 504 zł na osobę w rodzinie i 583 zł – gdy jest w niej dziecko niepełnosprawne. Można się więc spodziewać, że ograniczy to liczbę uprawnionych do wsparcia.O minimum wymagane przez ustawę o świadczeniach rodzinnych, czyli 40 proc. wartości koszyka żywnościowego, wzrośnie zasiłek rodzinny: z 48 zł do 68 zł (na dziecko do ukończenia piątego roku życia), z 64 zł do 91 zł (liczące od pięciu do 18 lat) i z 68 zł do 98 zł (18 – 24 lata).Dodatki do zasiłku rodzinnego, becikowe i zasiłek pielęgnacyjny pozostają na dotychczasowym poziomie. Wynika to z wydanego na wczorajszym posiedzeniu Rady Ministrów rozporządzenia w sprawie wysokości dochodu rodziny albo dochodu osoby uczącej się stanowiących podstawę do ubiegania się o zasiłek rodzinny oraz wysokości świadczeń rodzinnych. Do 15 sierpnia musi być ono ogłoszone w Monitorze Polskim w drodze obwieszczenia prezesa Rady Ministrów.Jeśli nie dojdzie do zmian legislacyjnych, to wskazane w rozporządzeniu kwoty utrzymają się przez trzy kolejne lata – do czasu kolejnej weryfikacji świadczeń rodzinnych."
Jak tu normalnie żyć ?
Po przeczytaniu powyższego komunikatu "ręce opadają".
Czy Ci którzy nie demonstrują przed parlamentem, nie wpuszczają do sal sejmowych świnek czy kóz i nie wysypują na warszawskie ulice zboża są niewidoczni ?
Jak można przez trzy lata nic nie zrobić dla tych najbardziej pokrzywdzonych przez życie, a po trzech latach zafundować im takie same trzy lata kolejne w biedzie i upokorzeniu (z jedną zmianą dotyczącą świadczenia pielęgnacyjnego)...
Brak słów.
Nie dziwię się rodzinom, które w akcie desperacji oddają swoich chorych bliskich do Domów Opieki Społecznej. Takie domy otrzymują ok. 2.500 zł na każdego podopiecznego z budżetu państwa ( nie upewniając się nawet czy te pieniądze są odpowiednio zagospodarowane i czy nie jest tak jak w DPS w Radości), a matka , ojciec, brat czy siostra za to że kocha, pielęgnuje, żywi, przewija, karmi, uczy, gotuje, prowadzi najbardziej skuteczną terapię jaką jest pobyt wśród innych kochających osób otrzymuje ..... 520 złotych.
BRAWO Panie Premierze, BRAWO Pani Fedak, BRAWO, BRAWO, BRAWO - WSZYSCY POSŁOWIE - OBYŚCIE DRODZY DECYDENCI NIE MUSIELI BYĆ W CHWILACH NAJWIĘKSZEJ POTRZEBY W DOMACH POMOCY SPOŁECZNEJ...
CZŁOWIEK CZŁOWIEKOWI ZAFUNDOWAŁ TAKI LOS
wtorek, 11 sierpnia 2009
Wizyta u stomatologa
Podobno od nadmiaru głowa nie boli ... ale są wyjątki - Stasiowi wyrósł dodatkowy ząbek, a właściwie kieł za prawą jedynką. Jak się pojawił to nie był kłopotliwy, ale po jakimś czasie wyrosła przed nim stała jedynka i zaczęły sobie przeszkadzać. Oczywiście w zwykłym gabinecie nie było mowy o usunięciu tego kła, więc pojechaliśmy do Poznania. Bardzo się denerwowałam znieczuleniem ogólnym, które miał Stasiu dostać, ale również samym zachowaniem Stasia tam na miejscu.
Bardzo pozytywnie mnie Stasiu zaskoczył, przed gabinetem grzecznie czekał, a po wejściu do środka sam usiadł na fotel i pokazał Panu doktorowi ząbki. Pokrzyczał troszkę.
Bardzo pozytywnie mnie Stasiu zaskoczył, przed gabinetem grzecznie czekał, a po wejściu do środka sam usiadł na fotel i pokazał Panu doktorowi ząbki. Pokrzyczał troszkę.
niedziela, 9 sierpnia 2009
Turnus 2009 - W Korbielowie
Byliśmy już na kilku turnusach rehabilitacyjnych , ale ten w Korbielowie był najlepszy.
Program wypełniony na maxa. Śniadanie po nim zajęcia z terapeutami po zajęciach wyjazd na basen do Żywca, wygłodzeni zajęciami na basenie wracaliśmy na obiad, a po obiedzie wycieczki.
Zwiedziliśmy bardzo wiele wspaniałych miejsc: Wisłę z wjazdem na skocznię w Malince, Żywiec gdzie zwiedziliśmy Muzeum Piwa, Szczyrk i górę Skrzyczne, Koniaków i jego piękne koronki, Cieszyn z odrobiną Czech, zdobyliśmy dwa szczyty górskie : Ochodzitę i Żar.
Wszystkie wyprawy dostosowane były do możliwości naszych dzieci, z podziwem patrzyliśmy jak doskonale Staś i inne dzieci radzą sobie z trudnościami, czasami to nam było trudniej niż dzieciom.
Wracaliśmy do domu zadowoleni, wypoczęci i szczęśliwi. Podziwiaaliśmy wspaniałe miejsca, poznaliśmy cudownych ludzi i mamy nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się ponownie.
Program wypełniony na maxa. Śniadanie po nim zajęcia z terapeutami po zajęciach wyjazd na basen do Żywca, wygłodzeni zajęciami na basenie wracaliśmy na obiad, a po obiedzie wycieczki.
Zwiedziliśmy bardzo wiele wspaniałych miejsc: Wisłę z wjazdem na skocznię w Malince, Żywiec gdzie zwiedziliśmy Muzeum Piwa, Szczyrk i górę Skrzyczne, Koniaków i jego piękne koronki, Cieszyn z odrobiną Czech, zdobyliśmy dwa szczyty górskie : Ochodzitę i Żar.
Wszystkie wyprawy dostosowane były do możliwości naszych dzieci, z podziwem patrzyliśmy jak doskonale Staś i inne dzieci radzą sobie z trudnościami, czasami to nam było trudniej niż dzieciom.
Wracaliśmy do domu zadowoleni, wypoczęci i szczęśliwi. Podziwiaaliśmy wspaniałe miejsca, poznaliśmy cudownych ludzi i mamy nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się ponownie.
Kapela góralska umilała nam wieczór zapoznawczy i ostatni kiedy żegnaliśmy się z turnusem, koleżankami, kolegami, terapeutami i .....górami...
Chwil wolnych prawie nie było, ale jeśli były to z rodzicami odkrywaliśmy pobliskie ciekawe miejsca - bardzo urocze.
Piesze wycieczki były bardzo swobodne i dostosowane do naszych możliwości. Po każdej z nich kolacja smakowała wybornie
Takie chwile jak ta pozostaną na długo w mojej pamięci.
WOLNOŚĆ, SWOBODA I PIĘKNE WIDOKI.
Wakacje z dinozaurami...
poniedziałek, 27 lipca 2009
środa, 1 lipca 2009
Przedszkole nr 5 w Złotowie - Absolwent 2009
Przedszkole - moje magiczne miejsce z Paniami o których nie da się zapomnieć...
Chcę Wam przedstawić bardzo ważne dla mnie osoby.
Panie, które poświęciły nam swoje ogromne zasoby cierpliwości, miłości, dobroci i wiedzy.
Od (waszej ) lewej:
Pani Małgosia Kisiel
Pani dyrektor Gizela Grabek
Pani Krysia Matuszkiewicz
Pani Mirka (której nazwiska nie pamiętam)
Pani Jagoda Świstun
To są Panie, które warto na swojej drodze życia spotkać...
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO !
Certyfikat
Przedszkole to fajna rzecz, zdałem mój pierwszy w życiu poważny egzamin... i dostałem nawet CERTYFIKAT!
niedziela, 7 czerwca 2009
Postępy w nauce
niedziela, 17 maja 2009
Lekkoatletyka
Bardzo lubię biegać, wspinać się, skakać, pływać. Często osoby, które mnie obserwują dostają "gęsiej skórki" - boją się, że coś mi się stanie , a ja jestem po prostu zdolny.
16 maja odbył się w Złotowie "Bieg Białego Zawilca". Udział w biegu może wziąć każdy, kto tylko ma ochotę. Grupy startują wg porządku "wiekowego". Ja wystartowałem w grupie przedszkolaków, dotarłem do mety razem z mamą, tatą i bratem - nie byliśmy ostatni. Nagrody otrzymywał każdy uczestnik - byłem dumny, moi rodzice też...
Mój brat Janek biegł z grupa trzecioklasistów, też nie był na mecie ostatni.
Za rok pobiegniemy szybciej !
16 maja odbył się w Złotowie "Bieg Białego Zawilca". Udział w biegu może wziąć każdy, kto tylko ma ochotę. Grupy startują wg porządku "wiekowego". Ja wystartowałem w grupie przedszkolaków, dotarłem do mety razem z mamą, tatą i bratem - nie byliśmy ostatni. Nagrody otrzymywał każdy uczestnik - byłem dumny, moi rodzice też...
Mój brat Janek biegł z grupa trzecioklasistów, też nie był na mecie ostatni.
Za rok pobiegniemy szybciej !
poniedziałek, 16 marca 2009
wtorek, 3 marca 2009
środa, 21 stycznia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)