wtorek, 15 września 2009

W szkole fajnie jest!

To prawda. Po pierwszych dwóch tygodniach mogę powiedzieć z całą pewnością, że Stasiu jest w miejscu gdzie czuje się dobrze i jest szczęśliwy.

Bardzo obawiałam się tych zmian (nowa szkoła, nowa Pani, nowe dzieci, nowe miejsca, dojazd autobusem) ale niepotrzebnie.

Staś 1 września poznał swoją wychowawczynię - Panią Olę i sześcioro dzieci, które razem ze Stasiem stanowią klasę pierwszą. Szkoła znajduje się w Jastrowiu (19 km od domu). Codziennie rano Stasiu wsiada do autobusu i razem z innymi dziećmi ze Złotowa jedzie do szkoły.

Po zakończeniu zajęć lekcyjnych, dzieci razem z Panią idą na obiad. Staś zostaje jeszcze kilka godzin w szkole, abyśmy go mogli odebrać po zakończonej naszej pracy. Inne dzieci wracają do Złotowa po godzinie 14:00. Okazało się, że jesteśmy jedynimi rodzicami gdzie mama i tata pracuje. Inni rodzice (przeważnie mamy) nie pracują i mogą dzieci odbierać wcześniej.

Staś ok 16:00 wraca z nami do domu.

Widać, że nowy plan dnia jest absorbujący, bo czasami Staszek kładzie się na tapczanie i odpoczywa, ale nie jest smutny i nie płacze. Czasami nie chce mu się rano wstać (ale ja też tak czasami mam...).

Wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze. Szkoła ma bogatą ofertę zajęć rewalidacyjnych, sporo zajęć sportowych i plastycznych. Jest w niej cicho, czysto, przyjemnie, dzieci są pod stałą opieką wychowawców, sale są bogato wyposażone w sprzęt.

Na razie mam same dobre informacje.